Styczeń 1936’
Kęsowo-mała wioska w borach tucholskich. Ja mam 16
lat i wraz z rodzicami i rodzeństwem mieszkam w kupionym przez mego ojca
domu. Mam 5 braci wszyscy pomagamy rodzicom w gospodarstwie, doimy krowy,
gnamy je na pastwisko, pomagamy w pracach polowych. Oprócz nas mieszka tu
jeszcze chyba 500 ludzi, tak mniej więcej 104,105 gospodarstw.99%
mieszkańców naszej wsi utrzymuje się właśnie z rolnictwa, hodowli i uprawy.
Dzisiaj jest niedziela ,zaraz jedziemy cała rodziną na Mszę do Jeleńcza ,do
pobliskiego kościoła. W Kęsowie jest także Kościół ,ale tylko Ewangelicki.
Zaraz naprzeciwko tego kościoła znajduje się 4-klasowa szkoła.
Maj
1937’
Dziś spotkaliśmy paru Niemców ,w dworze tej
niemieckiej rodziny Wehr. Nie znam ich, ojciec zawsze kazał nam się trzymać
z daleka. Ich twarze były takie zimne. Wiele razy ojciec opowiadał, że jest
tam jakieś tajne szkolenie Niemców.
Kwiecień 1937’
Ojciec przyszedł z wioski.
Powiedział coś na ucho mamie, wyglądał na zadowolonego. Później powiedziała
mi, że policja odkryła ten nielegalny obóz, dochodzenie jest w toku.
Powiedziała, że za parę dni wszystko się okaże.
Kwiecień 1937’
(parę dni później)
Ojciec był sołtysem, więc miał dostęp do danych
dotyczących wioski. Przyniósł jakieś oświadczenie z tego dochodzenia. Oto co
stwierdzono :
W toku przeprowadzonych dochodzeń policyjnych
stwierdzono ,że obóz pracy mieścił się w pałacu obywatelek polskich Wehr,
narodowości niemieckiej, w Kęsowie. Obóz ten nie był pierwszym tego rodzaju
na terenie Pomorza. Stwierdzono ,że główni oskarżeni odbyli kursy
przeszkoleniowe w obozach hitlerowskich na terenie Rzeszy niemieckiej oraz
byli członami organizacji istniejących na terenie Niemiec. Oskarżony Gunter
Krueger z Bydgoszczy przebywał dłuższy czas w Niemczech, w hitlerowskim
obozie pracy. W czasie aresztowania znaleziono przy nim legitymację
stwierdzającą przynależność do oddziałów szturmowych S.A. oraz legitymację
NSDAP i wykaz Arbeitsdienstu. Krueger prowadził wykłady w Kęsowie.
W obozie kęsowskim urządzano formalne ćwiczenia
wojskowe, alarmy nocne z napadami oraz marsze. W czasie rewizji w pałacu
oskarżonych sióstr Wehr znaleziono wiele materiału obciążającego. Prokurator
Wantdke stwierdził, że obóz ten był dziełem nielegalnym i według zamierzeń
organizacji tajnym, a to dlatego, że nastawienie jego uczestników, jak
zresztą wszystkich członków DV, było wrogie wobec państwa ,jak i wobec
narodu polskiego.
Sąd ogłosił wyrok skazujący na kary od 6 miesięcy do
2 lat więzienia.
Trochę to wszystko
mną wstrząsnęło nie miałem pojęcia ,co działo się tuż obok mnie.
Maj 1938’
Przyjechał sąsiad, załatwiają z ojcem jakieś interesy.
Kiedyś to będzie moje zadanie .o o o...a kto to? przyjechała też jego córka-
Monika. Największym marzeniem mego ojca jest bym kiedyś poślubił ją wtedy
moglibyśmy połączyć nasze gospodarstwa. Wchodzą do domu...
Tego samego dnia wieczorem
Ojciec przedstawił mi Monikę. To bardzo ładna i miła
dziewczyna. Umówiliśmy się na jutro będziemy razem wypasać nasze krowy...
(to był pomysł naszych ojców)
Czerwiec 1938’
Praca wrze. Niedługo zaczynają się żniwa. Z Moniką
widuję się prawie codziennie, ojciec bardzo się z tego cieszy.
Lato 1939’
Wizja wojny staje się coraz bliższa. Dziś rozpoczęto
budowę linii obronnych rozciągających się od Obrowa, przez Kęsowo, aż do
Drożdzenicy. Planowano 36 bunkrów betonowych wzajemnie uzupełniających się.
Lato 1939’
(miesiąc później)
Niestety wykonano tylko 6 z pośród planowanych 36
bunkrów, ale ojciec mówi, że i tak trzeba się cieszyć.
! 1 wrzesień 1939’
Tego dnia nie zapomnę
nigdy. Przybiegł sąsiad. Krzyczał, wrzeszczał, nic nie mogliśmy z tego
zrozumieć. Gdy się już uspokoił, powiedział ,że Hitler wkroczył .
10 wrzesień 1939’
Napad Hitlera przerwał pokojową pracę społeczeństwa
polskiego. Znów na tej ziemi zapanował najeźdźca niemiecki, tępiąc po kolei
,systematycznie, z uporem i największym okrucieństwem wszystko, co POLSKIE.
Koniec
września 1939’
Przyjechali Niemcy! Kazali mi wziąć parę
najpotrzebniejszych ubrań i iść z nimi. Nie wiem gdzie ,po co, dlaczego?
(3,5 miesiąca później) styczeń 1940
Przez ostatnie 3,5 miesiąca przebywałem w obozie
pracy w Radzymiu ,skąd wielu już nie wróciło. Przebywało tam 150 osób,
wszystko wypełnione było po same piwnice. Często pijani Niemcy nieludzko
znęcali się nad nami. Wykonywaliśmy tam dla Niemców prace rolnicze, praca
nie była mi obca ,jednak uczucie ,które mi towarzyszyło było okropne. Z dnia
na dzień nienawidziłem Niemców coraz bardziej.
Styczeń
1940’
Ledwo co poznaję wioskę, wszędzie są Niemcy, nam
Polakom nic już nie wolno, dowiedziałem się ,że podczas mojej nieobecności
miały miejsca liczne podpalenia, aresztowania, egzekucje i rozstrzeliwania w
pobliskim lesie.
1941’
Musiałem znaleźć sobie jakąś pracę. Udało się.
Zatrudniłem się jako pracownik rolny w Małym Mędromierzu, 3 kilometry od
domu.
1942’
Jest coraz gorzej. Już nawet nie mamy domu. Parę dni
temu przyszli Niemcy i tak po prostu wyrzucili nas z domu. Mieszkamy w małym
Mędromierzu na łasce mojego pracodawcy. Ale jak długo???
1944’
Już kilka miesięcy ojciec się ukrywał ,dzisiaj zabili
go, to był ogromny cios dla całej naszej rodziny. Uciekliśmy, bo w
przeciwnym razie wszystkich nas zabraliby do Potulic.
Marzec
1945’
Uznali mnie za akowca. Trafiłem do więzienia, siedzę
tu już miesiąc i nic. Mówią, że sprawa w toku.
Maj
1945’
Nic mi nie udowodnili i jestem znowu w domu, z
rodziną i nadzieją na lepsze jutro.
Kiedy ja byłem w więzieniu wtedy-15 lutego
wyzwoliliśmy się spod niemieckiej okupacji.
Wszystko zmierza ku lepszemu.
1956’
Przez te 11 lat, od kiedy skończyła się wojna, nie
było źle, przynajmniej w mojej rodzinie. Inne rodziny miały gorzej. Moniki i
jej rodziny już nie ma w Kęsowie ,nikt nie wie co się z nimi stało. Dzięki
Bogu, ja i moja rodzina odzyskaliśmy dom i jesteśmy wszyscy razem. Żyło się
średnio ,pracowaliśmy na gospodarstwie 12 godz. Na dobę. Kto nie
„politykował” ,żył uczciwie- tego nie krzywdzili, miał spokój. Tak było ze
mną i moją rodziną. Mieliśmy dosyć krzywd, chcieliśmy już tylko spokoju.
Dużo się zmieniło od kiedy byłem 18-letnikim chłopakiem. Nie tylko wioska
,ale i ludzie. Mimo tak ogromnych strat, wioska rozwijała się, szkolnictwo,
rolnictwo,...
Ja wróciłem do Kęsowa już jako samodzielny dziedzic,
jako najstarszy z braci odziedziczyłem gospodarstwo. Była to ogromna
odpowiedzialność, ale nie przeszkadzało mi to ,byłem silniejszy niż kiedyś,
wiedziałem że dam radę sprostać wyzwaniu.
1980’
Rządy Gomułki, później Gierka to chyba najlepszy
okres dla naszej wioski oraz dla ludzi, pełnią tu główną rolę. W tym okresie
wszystko mocno się rozwijało, był to przełomowy okres w historii Kęsowa.
Powstawał ośrodek zdrowia budowany przez mieszkańców; gorzelnia zaczęła
przynosić zyski, nie było bezrobocia, w Kęsowie rozpoczęła się budowa nowych
osiedli obecnie są to takie ulice jak: 40-lecia PRL, Wyzwolenia czy
Odrodzenia. Nazwy nie były tu raczej przypadkowe. Wieś kwitła. Ważne dla
wszystkich było to, iż każdy mógł otrzymać bezprocentowy kredyt. Po roku
1951 powstał w Kęsowie sklep tekstylno – obuwniczy. Powstało kółko rolnicze,
którego byłem prezesem i zarazem założyciele. Poza tym założyłem także
Fundusz Rozwoju Rolniczego.
Szkoła została odnowiona, była już wówczas 7-klasowa.
Kościół niegdyś Ewangelicki był już naszym Kościołem. Szkoda tylko, że nasz
Proboszcz już nie żył. Ksiądz Jan Mazela ,nasz pasterz, człowiek niezwykłego
serca, wielki patriota został zamordowany przez Niemców właśnie za miłość do
ludzi i kraju.
Powstała poczta, dom kultury nowa siedziba gminy,
restauracja, sala gimnastyczna, magazyny zbożowe ,a we dworze sióstr Wehr
szkoła rachunkowości rolnej. W całej wiosce położono asfalt, a w 1957
nastąpiła elektryfikacja wsi. Gierek obiecał kontynuować to co zaczął
Gomułka, wprowadził tzw. Renty gospodarcze. Wiele okolicznych miejscowości
korzystało z państwowych dotacji. Kęsowo ich nie potrzebowało ,gdyż było
bogatą gminą. W roku 1976 wstąpiłem do PZPR-u .Jeździłem na delegacje do
Warszawy ,gdzie sala zawsze była zapełniona po brzegi.
13 grudzień 1981’
Budzę się! Nie ma radia, ani telewizji...co się dzieje?
Stan wojenny! Czyżby koszmar wrócił? Nachodziła mnie wizja nowej wojny...
1983’
Wiele miesięcy strachu, lecz dzięki Bogu tylko na
strachu się skończyło. Do wojny nie doszło!
11 listopad 2003‘
Był to dla nas dzień refleksji, zadumy, wspomnień.
Słuchając innych, nie mogłem narzekać…Większość z nich straciła wszystko dom
,rodzinę, wiarę... Żyją z niskich emerytur, z czego z ledwością da się
wyżyć. Większość z nich to starzy ,schorowani ludzie. Ze mną jest inaczej,
nigdy nie rozdzielono mnie z rodziną, zawsze byliśmy razem ,ja ,matka i moi
bracia. Teraz jestem już dziadkiem i mogę tylko opowiadać wnukom, jak to
było w Kęsowie kiedyś. Nie wstydzę się swojego życia. Obecnie mieszkam w tym
samym domu już 83 lata z córką i jej rodziną ,często spotykam się z braćmi i
przyjaciółmi .Nic więcej już nie potrzebuję od życia.
|